DKK z 28 listopada 2017 r.
Tym razem dwie książki i jej bohaterki były tematem naszych rozmów. Jedna z nich to „Nic zwyczajnego. O Wisłąwie Szymborskiej” Michała Rusinka, który z anonimowego, aczkolwiek zdolnego studenta filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, członka tajnej loży limerycznej, stał się sekretarzem noblistki. Bardzo osobiste wspomnienie o „niezwyczajnej” poetce, która nie chciała literackiego Nobla - „zgodnie z zasadą: każdemu to, na czym mu najmniej zależy”.
Dowcipna, wypełniona anegdotami opowieść o życiu poetki wymykającej się schematom. Dla której wiersz jest rozmową i zachętą do dalszegorozmawiania. Skupiona na konkrecie i szczególe chwili – prozie życia, nie rozpoetyzowana. Wypowiadająca się poprzez ironię i żart, a nie patos. Czego dowodem są również jej słynne kolaże-wyklejanki i umiłowanie kiczu, ale wyrafinowanego i śmiesznego.
Wspominałyśmy nasze reakcje na wieść o wręczeniu Nagrody Nobla i sam przebieg uroczystości, film Katarzyny Kolendy Zaleskiej „Czasami życie bywa znośne” i wiele innych sytuacji z udziałem poetki. Czytałyśmy wiersze i limeryki przy okazji oglądając zdjęcia autorki na tle śmiesznych nazw miejscowości.
[ >> M. Zarańska - recenzja książki „Nic zwyczajnego” << ]
[ >> H. Myjak - recenzja książki „Nic zwyczajnego” << ]
Druga z książek przeniosła nas do Zurychu przełomu XIX i XX wieku i świata nauki. Młoda Serbka Mileva Marić jako piąta kobieta w historii przekracza próg wydziału fizyki i matematyki szwajcarskiej Politechniki Federalnej, gdzie poznaje Alberta Einsteina, również studenta. Opisuje jej trudną drogę do spełnienia marzenia o nauce i związku z przyszłym noblistą. Powieść uzmysławia jak daleką - my kobiety – przeszłyśmy drogę i ile stereotypów pokonałyśmy na temat naszej płci. A zawdzięczamy to takim kobietom jak Mileva.
Dziś wydaje się to nie do uwierzenia, ile samozaparcia, wyrzeczeń, przełamywania barier i wbrew własnym środowiskom kosztowało je dążenie do samorealizacji i wolności. By spełnić swoje marzenia rozwoju intelektualnego i stać się kimś kim chciało się być. Bez lęku i ryzyka. W przypadku naszej bohaterki tym bardziej bolesne, gdyż musiała się zmierzyć ze swoim kalectwem dodatkowo stygmatyzującym ją jako kobietę. Nie może się przebić w świecie nauki zdominowanym prze mężczyzn, poświęca się dla ukochanego człowieka, zawierza mu i ustępuje, by ratować związek i stworzyć godziwe warunki dla rozwoju dzieci. To na niej spoczywa cały ciężar prowadzenia domu, gdy mąż realizuje i spełnia się zawodowo.
To książka z tych, które nie wyróżniają się wybitnymi walorami literackimi lecz przykuwają wagą poruszanych problemów. Nieodparcie budzi skojarzenia z inną parą naukowców tak w życiu jak i w nauce – Curie, w tym wypadku zgodną i szczęśliwą. Z pozoru nic nie łączy te książki, oprócz silnych kobiet i laureatów Nobla. I jakże innego podejścia do osiągniętego sukcesu i sławy. Na dwóch krańcowych biegunach stoją skromna Wisława Szymborka i egocentryk Einstein, a w tle małżeństwo Curie.
[ >> Recenzja książki „Pani Einstein” << ]
Nasze następne spotkanie odbędzie się 28 grudnia 2017 r. i poświęcimy je Josephowi Conradowi. W ten sposób uczcimy przypadające w tym roku 160-lecie urodzin pisarza wieńczące Rok Conrada. A ponowna lektura powieści uzmysławia jak nic nie straciły na aktualności.